Notatnik liturgisty

Wszystko się zdarza sługom ołtarza

O jeżdżeniu na rekolekcje w znanych sobie grupach

Są dwa poglądy, jak należy organizować rekolekcje i ich diakonie. Jeden pogląd mówi, że rekolekcje powinny być diecezjalne, ludzie się organizują jak leci, animatorzy jeżdżą z grupami, ale na rekolekcjach grupy są mieszane itd. Drugi mówi, że rekolekcje powinny być organizowane naokoło wspólnot parafialnych, jedna taka powinna być trzonem (co nie przeszkadza, że chętnie przyjmują ludzi spoza tej wspólnoty).

Ten drugi pogląd, nawet jeśli potencjalnie jest wygodny i wspólnototwórczy, ma istotne wady. Jedną z nich jest to, że nie zmusza do dbania o wspólnotę na rekolekcjach, zwłasza przez animatorów, którzy z jednej strony znają się od dawna, a z drugiej mają dużo innych rzeczy do robienia, mogą o tym zapomnieć. Skutki bywają złe, co widziałem.

Drugi problem, czy może raczej obserwacja: wspólnoty, które regularnie praktykują ten sposób organizacji w Archidiecezji, to Kana Galilejska i WMP. Wnioski niech każdy sobie sam wyciągnie.