Notatnik liturgisty

Wszystko się zdarza sługom ołtarza

Humor oazowy

o Ruchu

— Ilu ludzi z diakonii modlitwy potrzeba, aby wkręcić żarówkę?
— Tylko jednego, a ręce i tak już ma w górze.
— A ilu ludzi z diakonii liturgicznej?
— Żadnego, bo używają tylko świeczek.

Przed bramą piekła siedzi trzech ludzi. Pierwszy, satanista, woła:
— Yeah! I o to chodzi!
Drugi to ateista:
— Hmm... A jednak Bóg istnieje...
A trzeci, z wielką foską na koszulce, mówi:
— Ciekawe co Bóg mi chciał przez to powiedzieć...

Po czym odróżnić w kościele oazowicza od „zwyklego” człowieka z tzw. „ludu”? Po tym, że nie daje na tacę.

Czym się różni animator liturgiczny od terrorysty? Z terrorystą da się negocjować.

W pierwszy piątek miesiąca w drodze z kościoła oazowicz oburzony na kolegę mówi:
— Masz szczęście, że jestem w stanie łaski. Ale poczekaj, gdy tylko przestanę być, to ci tak ...!

Czym się różni wywiad DKS od CBA? Tylko literami...

Z raportu SB: „ONŻ, ODB, OND, ONŻ, IIIst, KODA oni posługują się jakimś nie zrozumiałym kodem. Myślę, że dążą do powstania.”

— Zaśpiewajmy coś!
— Może piosenkę roku?

stare suchary.

Jedzie pociąg animatorów.

Kocham ciepełko. (ponoć autorem jest ks. Tomasz Opaliński)

Jak miała na imię laska Mojżesza? Sefora.

o Drodze Neokatechumenalnej

Na konwiwencji:
— Mam na imię Henryk i mam siódemkę dzieci.
— BRAWOOO!!!
— Mam na imię Zdzisław i mam jedenastkę dzieci.
— BRAWOOO!!!
— Mam na imię Jan i mam tylko jedno dziecko.
— Buuu...
— Ma zespół Downa...
— BRAWOOO!!!

Katechista umarł. Po śmierci zobaczył w oddali Nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba, 12 warstw fundamentów, 12 bram itd. Poszedł więc w kierunku najbliższej. Gdy dotarł, znalazł na niej wielki czarny napis: „Katechistom wstęp wzbroniony”. Bardzo się zasmucił, usiadł więc opodal nie wiedząc, co ma robić. Nagle otworzyła się mała furtka, a święty Piotr uradowany skinął ręką i zawołał:
— Ooo, dobrze cię widzieć! Zapraszam do środka!
— A ten napis?
— Eee, co z ciebie za katechista...

Jedna tirówka pyta drugą:
— Ile lat jesteś na drodze?

Chrystus zmartwychwstał! U neonów też, tylko trochę później.

o różnych wspólnotach

Do stajenki betlejemskiej przychodzą różne grupy, aby oddać pokłon Zbawicielowi. Od strony pierwszej słychać radosny śpiew, gitary i okrzyki: „Chrystus żyje!” i „Chwała Panu!”. Józef mówi do Maryi:
— Patrz, odnowa charyzmatyczna.
Kolejna grupa podchodzi ubrana nieskazitelnie, kobiety w długich spódnicach a mężczyźni ze spinkami w mankietach. Jeden mówi do drugiego:
— Ciekawe, czy mają sakrament małżeństwa.
Józef do Maryi:
— Przyszło Opus Dei.
Trzecia grupa podchodzi. Gitary, hiszpańskie rytmy i wielka gromada dzieci. Jeden mówi do drugiego:
— Tylko jedno?

Tradycjonalista prawi komplementy tradycjonalistce:
— Twoja forma jest nadzwyczajna!

o zakonach

Nawet papież nie wie trzech rzeczy: ile jest żeńskich zgromadzeń zakonnych, na czym polega franciszkańskie ubóstwo i co myślą jezuici.

Do lekarza okulisty przychodzi zakonnik. Po badaniach doktor pyta:
— Jak to możliwe, że nabawił się ojciec tak poważnej wady wzroku?
— To proste, panie doktorze. Od 10 lat zmuszam się, by zobaczyć Bożą wolę w decyzjach przełożonego

różne katolickie

Chrześcijaństwo to zbyt poważna sprawa, żeby ją zostawić Kościołowi katolickiemu. (Slavoj Žižek)

Chciałbym, by polski katolicyzm był bardziej chrześcijański. (Tadeusz Mazowiecki)

Pętla jest wtedy, kiedy prosimy Pana Jezusa o wstawiennictwo Matki Bożej.

Bóg nazywa się „Bóg”, bo „Chuck Norris” było już zajęte.

Jezus zapytał swoich uczniów:
— Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?
Odpowiedzieli Mu:
— 35% za Eliasza, 25% za Jeremiasza, 17% za innego z proroków, 23% nie ma zdania.
Jezus zapytał:
— A wy za kogo mnie uważacie?
Święty Piotr wstał i stwierdził:
— Ty jesteś teofanią eschatologiczną, która ontologicznie podtrzymuje intensjonalność naszych relacji podświadomych i interpersonalnych.
Jezus otworzył oczy szerzej.
— Jak jaaak?!
A święty Piotr nie umiał powtórzyć, gdyż miał to w głowie, a nie w sercu.

Ksiądz wikary oprowadza grupę pielgrzymów po parafii. Pokazuje również dzwon.
— A ten dzwon bije tylko wtedy, gdy jest pożar, biskup lub inne nieszczęście.

Na początku semestru Pan Bóg posłał anioła, aby sprawdził, jak się uczą studenci. Anioł wrócił i złożył raport:
— Akademia Medyczna kuje, uniwerek imprezuje, polibuda pije.
W środku semestru Pan Bóg ponownie posłał anioła. Anioł wrócił:
— Akademia Medyczna kuje, uniwerek zaczyna się uczyć, polibuda pije.
Na koniec semestru Pan Bóg znowu posłał anioła. Anioł wrócił:
— Akademia Medyczna kuje aż świszczy, uniwerek kuje, polibuda się modli.
— Ci zdadzą. — Powiedział Pan Bóg.

Ksiądz biskup właśnie ma zacząć znakiem krzyża, ale stwierdził, że mikrofon nie działa. Stuknął więc w niego i powiedział:
— Z tym mikrofonem coś jest nie tak.
Lud odpowiedział:
— I z duchem twoim.

Pewne trzy parafie nawiedziła plaga wiewiórek. Całe dziesiątki rudych zwierzątek zamieszkały w murach kościołów.
Członkowie pierwszej parafii uznali to za wolę Boga i wiewiórki zostały.
W drugiej parafii delikatnie wyłapano wszystkie co do sztuki i wywieziono do lasu, ale po trzech dniach wróciły.
Tylko w trzeciej parafii znaleziono właściwe rozwiązanie. Wiewiórki zostały ochrzczone i wpisane do rejestrów parafialnych. Od tamtej pory nikt ich w kościele nie widział.

Pewnego razu Bóg chciał sobie zobaczyć, jak żyją ludzie na Ziemi. Kazał sobie sprowadzić telewizor, włączył a tu rodzi kobieta! Męczy się okrutnie, krzyczy, więc Bóg pyta:
— Co to jest? Dlaczego ta kobieta się tak męczy?!
— No bo powiedziałeś: „I będziesz rodziła w bólu” — odpowiedział któryś anioł.
— Tak? No... Tego... Ja tylko tak żartowałem.
Przełącza program -- górnicy. Zharowani, spoceni, walą kilofami. Bóg pyta:
— A to co to jest?! Oni muszą tak się męczyć?!
— Ale sam powiedziałeś: „I w trudzie będziesz pracował”...
— Oj, „powiedziałeś, powiedziałeś” — mówi Bóg, drapiąc się w głowę — to takie żarty były, ja żartowałem...
Przełącza program a tam piękna, wielka świątynia, bogato zdobiona od wewnątrz i z zewnątrz. Przed nią luksusowe lśniące samochody, w środku gromada biskupów -- dobrze odżywieni, pięknie ubrani, zrelaksowani itp., itd. Bóg się uśmiecha promieniście:
— O to mi się podoba! Co to jest?
— A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś.

Kleryk, będąc na wakacjach w rodzinnej wiosce pomaga bratu zwozić siano. Gdy jechali wozem, najpierw pękło koło, a potem cała fura się wywróciła. Zdenerwowany kleryk woła do brata:
— Józek, klnij, bo mnie nie wypada!

Przed kościołem popsuł się płot, więc ksiądz go naprawia. Przy naprawianiu tego płotu gromadka dzieci przyglądała się temu. Ksiądz pyta:
— Co, patrzycie jak się wbija gwoździe?
Oni odpowiadają:
— Nie, słuchamy co ksiądz powie, gdy ksiądz uderzy się w rękę.

Misjonarz zgubił się w Afryce. Nagle zobaczył naprzeciwko lwa i przerażony zaczął się modlić:
— Panie Jezu, natchnij to zwierzę jakimś chrześcijańskim uczuciem!
Lew przeżegnał się i powiedział:
— Pobłogosław, Panie, ten posiłek, który z Twojej łaski będę spożywał.

Do sklepu wchodzi blondynka i zwraca się do ekspedientki:
— Poproszę episkopat.
— Chyba epidiaskop?
— Proszę pani, to ja podejmuję diecezje!
— Chyba decyzje?
— Niech pani się nie wymądrza! W szkole byłam prymasem.

Pewnego dnia papież postanowił wybrać się na przejażdżkę samochodem. Oczywiście, prowadzi szofer, papież siedzi z tyłu. Szofer jedzie powoli, ostrożnie... Papieżowi zaczęło się nudzić. Stuka do szoferki i mówi:
— Wychodź, zamienimy się, teraz ja poprowadzę.
— Ależ Ojcze święty, przecież ja nie mogę... — wypiera się szofer.
— Kto tu rządzi, ty, czy ja? — odpowiada Benedykt.
Na takie dictum szofer nie miał odpowiedzi, więc zamienili się.
Na prostych papież rozpędza się do 240 km/h, zakręty bierze dwoma kołami, hamując pali opony, wyprzedza na trzeciego, ogółem widać, że Bóg ma go w opiece, że jeszcze się nie zabił. W końcu zatrzymuje ich policjant. Podchodzi do samochodu (z przyciemnionymi szybami), puka, szyba się otwiera, a za szybą Jego Świątobliwość.
— Tak? O co chodzi? — pyta papież.
— Chwileczkę — odpowiada speszony policjant, podchodzi do radiowozu i wzywa komendanta przez radio:
— Panie komendancie, zatrzymałem ważną osobistość i nie wiem, co...
— Kogo zatrzymałeś — pyta zdenerwowany komendant. — Premiera?
— Nie — odpowiada policjant.
— To kogo? Prezydenta? — pyta komendant drżącym ze strachu głosem.
— Nie.
— To do jasnej choinki, kogo ty zatrzymałeś?! - pyta struchlały komendant.
— Nie wiem, kogo, ale papież jest jego szoferem...

— Kto tam?!
— Lotny Patrol Katechetyczny do Walki z Ateizmem!
— Nie wierzę!
— My właśnie w tej sprawie...

Gdzieś w Polsce... 6.00 nad ranem... do drzwi łomocze ksiądz z ministrantem.
— Otwierać! Mamy nakaz kolędy!

kącik patrologiczny

— Abba Poimen, powiedz jakieś słowo!
— Dla ciebie nie ma słowa...

Jeśli Hieronim mógł zostać świętym, to każdy może nim zostać.

napisy na kubkach

Nie ma to jak być klerykiem: nic nie robić, leżeć bykiem.

Powiedz czarne, zrób czerwone.

Wszystko się zdarza sługom ołtarza.